Alta, Finnmark, 06.03.2012.
Złamane sanie. Aklimatyzacja psów w nowym miejscu jest bardzo ważna. Mimo, że psy w naszym zaprzęgu pochodzą od norweskich rodziców, to jednak nie mieszkają i nie pracują tu na stałe. Różnice w miejscu pracy nie dotyczą tylko temperatur ale właściwie wszystko tutaj jest inne.
Inna jest tu specyfika pracy, inaczej wyglądają trasy, inne jest zapotrzebowanie na energię, inne jedzenie,… Idealnym rozwiązaniem jest przyjazd kilka miesięcy wcześniej i trenowanie psów w miejscu wyścigu. Tak wygląda to w ideale… a w życiu nie jest to takie proste. Szczególnie z polskiego, realno-ekonomicznego punktu widzenia. Zatem pozostaje skrócić czas pobytu do kilku dni i dalszą naukę czynić “na żywo” na trasie wyścigu. Trzy lata temu tak się udało i z zaprzęgiem Syberian Husky Dariusz Morsztyn pokonał trasę 500-kilometrową w bardzo przyzwoitym czasie – 2 dni, 22 godziny i 37 minut. Teraz jest nowy zaprzęg alaskan husky, o wiele lepiej wytrenowany, ale czy to wystarczy – pokaże życie.
brakowało. Zaprzęg 14 psów nie należy do łatwych w kierowaniu takim pojazdem jak sanie…. Zjazdy po bardzo ostrych zboczach dochodzących nawet do 40% , ciągłe poszukiwanie drogi, nerwowość, sporo wywrotek. Szczególnie dramatycznie wyglądał jeden ze zjazdów na wyjeżdżonej śliskiej, niemal pionowe ścianie… Sanie podbite na wystającej skale wraz z pasażerem przewróciły się. W biegu udało się je postawić, a następnie zjechać na zawrotnej prędkości w dół. Jedna z wywrotek zakończyła się złamaniem na skale jednej z głównych poprzeczek sań. Trzeba będzie zamienić się w Mc Gyvera i w tutejszych warunkach wyreperować sprzęt. Na szczęście to sanie przeznaczone do treningów. Na zawody są przygotowane 2 kompletne norweskie sanie aluminiowe.
Warto kilka słów o połamanych saniach napisać. Służą Biegnącemu Wilkowi już 10 lat. Przejechały kilka tysięcy kilometrów. Na nich w 2008 roku po raz pierwszy próbował pokonać trasę 500-kilometrową. Sanie wykonał na zamówienie zaprzyjaźniony 75-letni już maszer z Francji, który pół swojego życia spędził na Alasce. Ciekawostką jest fakt, że w saniach zastosowano wręcz genialny rodzaj plastiku na płozy sań. Mimo przejechania na nich tysięcy kilometrów nie są jeszcze zdarte.

Buty od kanadyjskich Indian. Jest kilka słynnych butów zimowych na świecie. Syberyjskie z psiej skóry, norweskie ze skóry foczej, lapońskie buty z renifera, amerykańskie pompowane buty arktyczne Mickey Mouse, no i oczywiście kanadyjskie mookluki. Te ostatnie wyglądają bardzo niepozornie a jednak idealnie chronią od zimna i są bardzo lekkie. Zatem tradycje ludów północnych są najpewniejszym wskaźnikiem do przetrwania w zimnym klimacie. Identycznie wygląda sprawa maszerstwa. O ile w Polsce ta dziedzina rozwija się od 20 lat, to w Norwegii te doświadczenia liczą sobie setki lat. Sport psich zaprzęgów rozpoczął się wprawdzie na Alasce ale tam także tworzyli go Norwegowie. Jednym z
najsłynniejszych maszerów świata był Leonard Seppala – mieszkaniec krainy Finnmark.